Portal internetowy onet.pl postanowił opublikować recenzje albumu " Take Me Home " zespołu One Direction.
Chętnie dla was skopiuje tą recęzję.
Jeżeli nie wierzycie prosze link
ONE DIRECTION - "Take Me Home"
Ładni chłopcy z Wysp Brytyjskich wreszcie wypadają jak zespół, a nie jak ekipa z łapanki z przypadkowym repertuarem.
Drugi album był niewątpliwie wielką próbą dla chłopaków, którym drogę do kariery wybrukował brytyjski "X Factor". Zwłaszcza, że debiutancki krążek "Up All Night" wypadał trochę jak zlepek utworów, które inni wykonawcy wygrzebali dla młodych cherubinków z własnych szuflad. Tym razem lwia część obowiązków kompozytorskich i producenckich spadła na barki pracującego już wcześniej z grupą Ramiego Yacouba, a ten dowiódł, że w polerowaniu na połysk piosenek do radia jest naprawdę mistrzem.
Nie dziwi więc, że "Take Me Home" jest od debiutu zdecydowanie spójniejszy i zwyczajnie lepszy. Pierwszy singiel, "Live While You're Young" znacie już pewnie na wylot (i każdy recenzent zdążył już wytknąć, że riff przewodni jest niemal kopią tego z "Should I Stay or Should I Go" The Clash), niemniej jest tu i kilka innych rockowych rozruszników, by wspomnieć o "Back for You" (ta linia basu na początku prawie jak u... Bloc Party!),
zręcznie nawiązującym do wiadomego szlagieru Queen "Rock Me" czy zbliżającym się do stylu Good Charlotte "Heart Attack". A kiedy spodziewałem się, że "I Would" będzie kalką McFly (bo to wspólne dzieło członków rzeczonego tria), to piosenka okazała się funk-pop-rockową skakanką z gwizdaniem w zwrotce!
zręcznie nawiązującym do wiadomego szlagieru Queen "Rock Me" czy zbliżającym się do stylu Good Charlotte "Heart Attack". A kiedy spodziewałem się, że "I Would" będzie kalką McFly (bo to wspólne dzieło członków rzeczonego tria), to piosenka okazała się funk-pop-rockową skakanką z gwizdaniem w zwrotce!
Płytę zdominowały jednak ballady i to chyba błąd, bo atutem One Direction jest młodzieńcza energia, którą można spożytkować w jakichś bardziej ekspresyjnych dźwiękach. Nie wątpię jednak, że dziewczyny będą łkać przy "Little Things", wzruszać się w trakcie "Change My Mind" i ciskać pluszaki na scenę podczas "Last First Kiss". Ich uwadze polecam jednak przede wszystkim "Over Again", którego autor Ed Sheeran zademonstrował jak o złamanych sercach opowiadać bez mazgajstwa.
Co jeszcze znajdziemy na "Take Me Home"? Dyskotekowy wymiatacz "C’mon C’mon", typowo boysbandowe "They Don’t Know About Us", które starszym siostrom słuchaczek (albo nawet ich matkom) przypomni czasy triumfów *NSYNC oraz prawdziwy bigos w postaci "Kiss You" - trochę pop-rocka, trochę dance oraz beachboysowskie harmonie. A na koniec jeszcze jedna balladka do pochlipania, czyli hymn wszystkich rozstających się wakacyjnych romansowiczów, "Summer Love".
Jeszcze trochę czasu minie nim chłopcy pozbędą się tej boysbandowej łatki, ale są na dobrej drodze i już teraz mają pełne prawo odbić wszystkie fanki Justinowi Bieberowi. Po prostu wiedzą o co chodzi, lubią dziewczyny z piegami (sami to przyznają!) i instruują je, by nie pokazywały nikomu zdjęć zrobionych na komórce. Jakich zdjęć? Wy już wiecie jakich.
Zgadzacie się z tym co napisał o tej płycie redaktor portalu onet.pl ?
Nie zgadzam się, McFly to nie trio ;P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą :P
UsuńAle z tą całą recenzją wcale się nie zgadzam